Wiosenna przygoda w okolicy Bredy przy granicy z Belgią
Monika Suchoszek
Miesiąc maj ma dla mnie szczególne znaczenie. Nie tylko dlatego, że w tym miesiącu świętuję urodziny, ale także z powodu licznych długich weekendów, które sprawiają, że jest to idealny moment na odkrywanie lokalnych atrakcji. W tym roku nasz wybór padł na okolice Bredy, urokliwego miasta w Holandii. Gdy wreszcie opuściliśmy monotonną autostradę, krajobraz zmienił się na bardziej wiejski, zaczęliśmy dostrzegać malownicze farmy, swobodnie pasące się konie i traktory pracujące na odległych polach. Nasz pierwszy dzień spędziliśmy na odkrywaniu uroków Natuurgebied Pannenhoef, zielonego obszaru na mapie, który okazał się być miłym miejscem na spacery i obserwację ptaków. Widzieliśmy nie tylko ptaki, ale również konie i owce. Miejsce to miało naprawdę piękne otoczenie z licznymi trasami rowerowymi i drewnianymi mostkami. Wędrując wąskimi ścieżkami, odkryliśmy małe ławeczki strategicznie umieszczone w najbardziej zapierających dech w piersiach miejscach. Te ukryte miejsca odpoczynku oferowały doskonałą okazję, by zatrzymać się i cieszyć się najlepszymi widokami.
Farma truskawek znajdowała się zaledwie kilkaset metrów od naszego wynajętego domu, więc była oczywistym wyborem na wizytę kolejnego dnia. Obszar piknikowy wokół farmy truskawkowej jest świetny, z mnóstwem zabawek dla dzieci i rowerami w różnych rozmiarach. Byliśmy tam na samym początku sezonu truskawkowego, więc jeszcze nie było opcji zbierania truskawek samemu, co będzie możliwe w późniejszym terminie, więc ominęła nas największa atrakcja tego miejsca. Pierwszy rzut świeżych truskawek był już dostępny do kupienia, jednak nie były one tak słodkie, jak się tego spodziewaliśmy, prawdopodobnie z powodu pierwszego tygodnia z naprawdę słoneczną pogodą. Nasze główne rozczarowanie dotyczyło jednak jedzenia - zamówione gofry z bitą śmietaną okazały się bardzo słodkie i suche, jak te z półek sklepowych, a polewa czekoladowa bardziej przypominała kakaowe gęste mleko. Naprawdę szkoda!
Wiemy, jak bardzo nasza córka uwielbia obserwować zwierzęta, więc znaleźliśmy idealne miejsce do odwiedzenia: gospodarstwo dziecięce o nazwie Kinderboerderij Leijhoeve. Dobrze utrzymane place zabaw, mała kawiarnia z przystępnymi cenami, leśny zakątek z grzybami, a zwłaszcza łąka z kozami biegającymi wolno i chętnymi do głaskania sprawiają, że to miejsce jest tak interesujące. Jest tam naprawdę spokojnie, a wiele ławek zachęca do odpoczynku w ciszy. Lokalizacja kawiarnianego tarasu pozwala na doglądanie bawiących się na placach zabaw dzieci, więc to także idealne miejsce dla rodziców, aby wypić świeżą kawę. Miejsce jest prowadzone przez osoby niepełnosprawne, i wygląda na to, że wykonują bardzo dobrą robotę!
Nie bez powodu szukaliśmy zakwaterowania w okolicach większego miasta. Liczyliśmy, że Breda dostarczy nam alternatywnych atrakcji w razie złej pogody. Jednak pogoda na tyle się udała, że wybraliśmy się tylko do miasta na obiad, przechodząc przez park miejski pełen ludzi leżących na kocach. Następnie minęliśmy zamek i zakończyliśmy wizytę w włoskiej restauracji na głównym rynku. Potem poszliśmy na krótki spacer po ulicach handlowych położonych wokół głównego kościoła, a następnie wróciliśmy do naszego wynajętego domu, który okazał się świetnym miejscem do obserwowania startujących oraz lądujących na pobliskiej łące balonów.
Podczas ostatniego dnia pobytu, po wcześniejszym wymeldowaniu się rano, pojechaliśmy w kierunku, parku narodowego położonego na granicy belgijsko-holenderskiej. Szlak pieszy “Duna” był naszym wyborem, prowadzącym przez rozległe wrzosowiska, które są popularną atrakcją pod koniec lata, gdy kwitną fioletowe kwiaty. O tej porze roku krajobraz był dość monotonny, z dominującą zielenią i brązem w scenerii.
Jednak kiedy dotarliśmy do wydm, stało się to bardziej interesujące, szczególnie dla naszego malucha, który uwielbiał tę gigantyczną piaskownicę. Dla mnie było mniej przyjemne, ponieważ nosiłem ją w nosidle, a dodatkowe 12 kg sprawiało, że moje stopy zapadały się głębiej w piasek. Och, moje łydki płonęły następnego dnia! Warto zauważyć, że psy nie są dozwolone na tym szlaku, ponieważ prowadzi on przez obszar wypasu owiec, chociaż nie widzieliśmy żadnych zwierząt. Po drodze weszliśmy również obowiązkowo na największą wieżę widokową w parku.
To był niezapomniany czas spędzony na łonie natury, pełen niepowtarzalnych chwil i magicznych widoków. Majówka w okolicach Bredy zdecydowanie zapisze się w mojej pamięci jako wyjątkowa podróż, która otworzyła nasze oczy na piękno holenderskiego krajobrazu. Z niecierpliwością oczekiwałem na moją kolejną przygodę.
Informacje praktyczne:
- Wynajęliśmy dom na Airbnb niedaleko Rijsbergen znajdujący się na farmie, tylko 1.5 godziny jazdy z Leuven. Plac zabaw dla dzieci był niesamowity, a na dodatek mieszkały tam dwa konie przechadzające się pod naszymi oknami, kury oraz pies. To była bardzo cicha okolica, idealna do jazdy na rowerze i biegania. Każdego ranka i około zachodu słońca mogliśmy obserwować balony na gorące unoszące się na horyzoncie.
- Nasza wędrówka w parku Kalmthoutse Heide miała około 8km. Zaparkowaliśmy obok Centrum dla Odwiedzających Kalmthout (parking jest darmowy, ale lepiej być tam wcześnie rano, ponieważ około południa robi się bardzo tłoczno). Trochę się zgubiliśmy w okolicach 4km, jak można zobaczyć na mapie. Skręciliśmy za szybko w lewo i skończyliśmy na parkingu, ale tak naprawdę powinniśmy byli podążać długą ścieżką przez park, zanim skręcimy w lewo, aby dotrzeć do wydm. Ta część wędrówki nie była dla nas wystarczająco jasno oznaczona. Zdecydowanie łatwiej byłoby, gdyby mapy szlaków były dostępne w większej liczbie miejsc. Nie zrobiliśmy zdjęcia szlaku przy wejściu do parku, co bardzo by nam pomogło. Więcej wędrówek z dokładnymi opisami można znaleźć na oficjalnej stronie parku
- Wokół Natuurgebied Pannenhoef znajduje się kilka miejsc parkingowych. Raz zaparkowaliśmy nasz samochód na parkingu Pannenhoef Parkeerplaats het Vaartven. To nie jest właściwy parking, tylko kilka miejsc między drzewami, gdzie można parkować, i mogę sobie wyobrazić, że po deszczu może być trudno tam dojechać.
- Każdego wieczoru wybierałem się na bieganie w okolicach rezerwatu przyrody Pannenhoef i miasta Rijsbergen. Poniżej znajdują się mapy moich biegów, oba około 8 km. Pierwszy, w rezerwacie przyrody, był bardzo miły, głównie eksplorowałem tereny podmokłe. Drugiego dnia skierowałem się w stronę mini zoo, które odwiedziliśmy, próbując używać małych ścieżek, które przecinały otaczające pola.
Subscribe via RSS