Rezerwat przyrody Oranjezon, powrót do wczesnych wakacyjnych wspomnień
Monika Suchoszek
Była to nasza pierwsza okazja na wycieczkę weekendową, zaraz po tym, jak rząd belgijski zniósł restrykcje dotyczące przemieszczania się oraz otworzył swoje granice. Nasza znajoma z Berlina właśnie miała Nas odwiedzić, więc nie było mowy o tym, aby tego nie wykorzystać i nie pokazać jej Holandi :D Ponieważ nadal naszym priorytetem było zminimalizowanie kontaktu z tłumami w miastach, wybraliśmy się do rezerwatu przyrody położonego w regionie zwanym Zeeland, taka “morska kraina” w której jest mnóstwo wysp oraz półwyspów. Pomimo tego, że dzień był niezwykle słoneczny, zimna bryza od strony morza zmusiła nas do założenia cieplejszych kurtek. Pomimo tego, pogoda była wprost idealna na długi spacer, który zaplanowaliśmy tego dnia. Gdy podążaliśmy już z parkingu w spronę rezerwatu przyrody, zauważyliśmy sporo ludzi na mijanych campingach oraz mnóstwo rowerzystów. Jakże duże było nasz zdziwienie, kiedy po wejściu do rezerwatu przyrody nie spotkaliśmy prawie nikogo! Plażowanie było jednak dużo bardziej popularne wśród odwiedzających. Plaża w tym regionie, jak się potem okazało, jest naprawdę szeroka i można było z ławtością znaleźć miejsce tylko dla siebie z daleka od pozostałych turystów. Czas zacząć spacer po rezerwacie przyrody Oranjezon!
Informacje praktyczne:
-
Bilet wstępu do rezerwatu przyrody Oranjezon Natuurgedied - 1 euro od osoby, bilety kupiliśmy w automacie zaraz przy głównym wejściu do rezerwatu, płatność tylko monetami
-
Parking - 8.0 euro za cały dzień (1.7euro/h), zaraz przy plaży Strand Vrouwenpolder
-
Nasz spacer miał długość około 12,5km. Z parkingu, zaczęliśmy podążać ścieżką rowerową prowadzącą w stronę rezerwatu, mijała ona wiele pól namiotowych. W samym już rezerwacie podążaliśmy ścieżką oznaczoną zielonym kolorem na poniższym planie, ale jest tam kilka wariantów, spacery o długości 3-7km. Okazało się, że można wyjść z parku bramką przy plaży, ale nie było tam automatu z biletami, więc plansze informacyjne wskazują tylko jedno wejście. Nikt jednak nie sprawdzał naszych biletów, więc nie jestem do końca przekonana jak to działa. Cała drogę powrotną pokonaliśmy plażą i był to bardzo dobry pomysł, bo po odpływie piasek był wciąż mokry więc, bardzo spacer po nim był czystą przyjemnością.
Subscribe via RSS