Obchody Nowego Roku w Laosie
Monika Suchoszek
Pi Mai Lao, obchody Nowego Roku w Laosie, podczas najbardziej upalnej części roku były niespodziewanym wydarzeniem podczas naszej podróży :D Oficjalnie święto trwa 3 dni, ale w wielu miastach takich jak Vientiane czy Luang Prabang może się to przeciągnąć do ponad tygodnia. Podczas tych dni ludzie odwiedzają światynie (do wszystkich obowiązuje wstęp wolny w tym okresie), imprezują oraz….polewają się wodą, jest to bardzo ekstramalna wersja naszego śmingusa-dyngusa! Oczywiście pogoda w tym rejonie jak najbardziej temu sprzyja.
Pierwszego dnia obchodów postanowiliśmy odwiedzić Pha That Luang, ogromną, pokrytą złotem stupę; monument narodowy oraz symbol Vientiane. Ponownie skorzystaliśmy z transportu publicznego, autobus nr 10 ze skrzyżowania zaraz obok głównego dworca autobusowego (przystanek autobusowy znaleziony na podstawie mapy z rozkladem jazdy autobusow na dworcu głównym).
Przed każdą ze światyń, figurki Buddy zostały ustawione w taki sposób, aby każdy wierny mógł je z łatwością polać wodą z płatkami kwiatów. Pierwszy dzień obchodów Nowego Roku jest równocześnie ostatnim dniem Starego Roku i polewanie wodą symbolizuje oczyszczanie z grzechów minionego roku. Każdy wierzący pragnie wkroczyć w Nowy Rok zupełnie “czystym”. Następnie woda spływająca po figurce Buddy jest zbierana i wykorzystywana w domach do błogosławieństwa innych członków rodziny.
Już w czasie pory obiadowej zauważyliśmy pierwsze samochody z ludzmi na dachu, polewającymi przechodniów wodą, a raczej kubłami wody….już po kilku godzinach ulice zamieniły się w jedno wielkie pole bitwy! Mieliśmy duże trudności z dotarciem do hotelu bez strat w sprzęcie fotograficznym, nie zauważyłam, aby trzymanie aparatu w ręce powstrzymało kogokolwiek przed wylaniem całego kubła wody na przechodniów. Musieliśmy dosłownie uciekać do hotelu, aby zostawić wszystkie wartościowe rzeczy w pokoju i ruszyć z wodoodporną GoPro na miasto. Właściciele z naszego hotelu zatrzymali nas w drodze i zaprosili do wspólnej imprez. Były tańce, pyszne jedzonko i mocny alkohol, który przypominał bimber i niekoniecznie przypadł nam do gustu :) Był też obowiązkowy dmuchany basen wypełniony wodą, pistolety na wodę i balony nią wypełnione, tego dnia nikt nie pozostał suchy!
Drugiego dnia obchodów Nowego Roku wszyscy odpoczywają (być może głównie po imprezach minionego dnia), jest to dzień pomiędzy ostatnim dniem Starego Roku a pierwszym Nowego Roku, który jest trzecim dniem oficjalnych obchodów. Właściciele naszego hotelu byli ogromnie zmęczeni i wręcz leżeli na recepcji, kiedy my wyjeżdżaliśmy minibusem do Vang Vieng. Z racji świąt tylko jedna firma przewozowa była otwarta, oczywiście ceny były nieco droższe niż zazwyczaj. Moją największą obawą był stan trzeźwości kierowcy bo wczorajsze imprezy wydawały się bardzo huczne :)
Pozostanie suchym w kolejnych dniach było bardzo trudne, gdyż na każdym kroku można było niespodziewanie zostać oblanym wodą, nawet idąc po ulicy z bagażem. Dlatego najbezpieczniej kupić wodoodporną sakwę na dokumenty, elektronikę czy pieniądze (lub jeszcze lepiej kilka mniejszych, żeby nie nosic wszystkiego w jednej), które przydadzą sie również w porze deszczowej bo ulewy są tutaj bardzo intensywne! Jazda tuk-tukie zdecydowanie nie gwarantuje nam bezpieczeństwa. Kilka razy byliśmy świadkami oblania kubłem wody pasażerów siedzących w tuk-tuku, kiedy ten zatrzymał się na skrzyżowaniu czy stał w korku. W takiej sytuacji już za późno na ucieczkę. Sebastian został oblany kiedy jechaliśmy rowerami przez Vang Vieng (ja wykazałam się lepszym refleksem a dzieciaki miały ogromny ubaw!). Podczas tych kilku zwariowanych dni poczuliśmy się ponownie jak dzieci i z radością przyłączyliśmy się do wspólnej zabawy :D
Informacje praktyczne:
- Bilet autobusowy do Pha That Luang (autobus nr 10) - 4k od osoby, jeden przejazd
- Bilet autobusowy do Vang Vieng (minivan) - 60k Kip od osoby
Subscribe via RSS