Trekking - dzień 4 – w kierunku wiosek Zardlashi i Murshkeli
Monika Suchoszek
Wreszcie pogoda się polepszyła, powitało Nas piękne słońce z samego rana i dlatego postanowiliśmy od razu wyruszyć na kolejną wędrówkę. Tym razem był to pierwszy odcinek szlaku prowadzącego do Ushguli, ostatniej wioski do której można dojechać samochodem przy dobrej pogodzie. Ścieżka zaczyna się od położonego w wyższej części wioski hotelu Tetnuldi, skąd rozpościerał się przepiękny widok na górę Ushbę w oddali! Dzięki niesłychanie dobrej widoczności mogliśmy tego dnia podziwiać widok na wiele otaczających Nas pasm górskich.
Po krótkim czasie zauważyliśmy grupę koni zaraz przy ścieżce. Wyglądały zachwycająco na tle gór i wioski Mestii w oddali i nie zwróciły na Nas najmniejszej uwagi :)
Przez kolejne kilka km podążaliśmy szeroką ścieżką prowadzącą przez las i pola, aż wreszcie wyłoniła się przed nami drewniana tabliczka, na której wypisane były nazwy poszczególnych wiosek wraz z kierunkami wędrówek. My jednak podążaliśmy nadal prosto przed siebie, błotnistą, wąską i stromą ścieżka. Wiszące nisko nad ścieżką gałęzie i gęste krzaki sprawiły że byliśmy bardzo zadowoleni kiedy ten fragment wreszcie się skończył. Kolejny, łagodny odcinek prowadzi kilkoma wariantami w stronę doliny, w której widać wioski i drogę prowadzącą do Ushguli, po której głównie przejeżdżały ciężarówki.
Wioski wyglądały na zniszczone i porzucone, jednak charakterystyczne dla tego regionu wieże obronne, wciąż stały nienaruszone. Po pewnym czasie postanowiliśmy że czas wracać do Mestii, ale tym razem przez wioski położone niżej w dolinie. Budynki wydawały się opuszczone i nie spotkaliśmy tam nikogo oprócz jednego szczekającego psa. Po chwili wszyscy utknęliśmy w głębokim błocie pokrywającym wąskie uliczki w wiosce, na szczęście nikt z Nas się nie poślizgnął! Właśnie w tym momencie zdecydowaliśmy, że już nam wystarczy zwiedzania wiosek na dzisiaj i wróciliśmy do Mestii taką samą drogą jak przyszliśmy.
Po tak długiej wędrówce zasłużyliśmy na porządny posiłek i słynną gruzińską lemoniadę w jednej z restauracji w Mestii. Tym razem jako starter zamówiliśmy paski cukinii wypełnione pasta czosnkowo-orzechową, smażone i podawane na zimno. Dla wielbicieli orzechowych smaków, ale uwaga, danie dość tłuste ;p
Informacje praktyczne:
Na mapie poniżej widoczna jest nasza wędrówka oraz przebyty dystans. Zajęło Nam to 6h, ale w spokojnym tempie z licznymi przerwami.
Trudność: łatwy
Dystans: 20km
Przewyższenie: 500m
Subscribe via RSS